O tej kontroli, o której dziś dyskutujemy, mówiliśmy, byliśmy o jej toczeniu się parękroć informowani. Choć proroczo byliśmy uprzedzani, że nic dobrego dla nas jako Związku nie wyniknie, to przecież nieskrywane niczym tendencyjność, jednostronność i przejaskrawienie obrazu całego ruchu działkowego- od ROD do KR pokazuje rzeczywisty cel i przedmiot kontroli. To nie gminy słabo wypadają tylko my. Nie dajemy sobie rady z takimi problemami jak sobiepaństwo wielu działkowców, tolerancja dla samowoli budowlanych i brak pożądanej, skutecznej reakcji, zameldowanie i zamieszkiwanie w 'tysiącach' altan. Bez znaczenia dla kontrolujących jest to, że za większość tych niedostatków i uchybień ktoś inny jest odpowiedzialny z mocy prawa, że jest wyposażony w odpowiednie instrumenty prawne i formalne. Dla wykonującego zadaną robotę ważna była treść zlecenia i finał. Czy będziemy z uwagą wysłuchiwani przez tych, do których nasz pokrętny obraz trafi?
W starożytnym Rzymie, w okresie wojen z Kartaginą , jej śmiertelny wróg Katon Starszy wszystkie swoje wystąpienia w Senacie kończył słowami 'a Kartagina musi być zburzona'. Od pewnego czasu ze strony, nie dorastających do spodu sandałów tego męża stanu, pisarza i mówcy, nienawistników spod znaku PiS słyszymy powtarzający się zaśpiew :'uwłaszczyć', zlikwidować, przenicować…. wraży PZD, rozpędzić na cztery wiatry, majątek rozdać między wiarusów. Katonowi z Kartaginą się udało, nikomu jednak nie powinno się udać z działkowcami.
To prawda, że tereny zajmowane obecnie przez ROD, tereny w większości dopieszczone, wychuchane to w sporej części wczoraj, teraz, już, jutro i potem łakome kąski inwestycyjne. Do frontu jedności przeciwników PZD, kreowanego przez lobbystyczno-deweloperskie wpływowe kręgi biznesu dali się zmanipulować i zaangażować ci, którzy winni stać na straży przestrzegania prawa. Zgodzić się też trzeba z tezą, że PZD znalazł się w okrążeniu- te wszystkie kiepsko skrywane uszczypliwostki i ciężka artyleria w postaci PiS, RPO, GIODO, NIK, SN, TK, te niby lawiny listów i skarg kierowanych do zatroskanych gazet, wszystko to ma doprowadzić do utraty spokoju, zdenerwowania, błędów i potknięć z naszej strony.
Na tle wyrażonych przed chwilą uwag zadaję sobie pytanie- a ileśmy sami dołożyli drewek do stosu, który usiłuje się podpalić pod naszymi stopami?
Ile było słusznych apeli, uchwał, wezwań i nakazów płynących ze szczebla Krajowej Rady. Ile zadań ważnych nie wykonaliśmy w terminach. Wydaje mi się, że byliśmy niejednokrotnie za delikatni, za miłosierni wobec naszych przeciwników. To się mści.
Uważam, że niezbędna jest nam, PZD i działkowcom, jak nigdy dotąd, większa nawet niż przed I Kongresem Związku, ogromna determinacja i mobilizacja sił. Wytężmy siły by przeciwstawić się tej czarnej propagandzie. Wyrażam swoje uznanie i poparcie dla zaproponowanych przez władze Związku działań.
Na zakończenie pozwolę sobie zaprezentować w żartobliwej formie słownej to, czym się dzisiaj zajmowaliśmy:
'Co za cholera, każdy nas gryzie, gmera w papierach.
Najpierw Markowski a potem Dera,
RPO, GIODO i Trybunały, Izba Najwyższa.... tam same błoto i komunały.
Albowiem 'Raport...'sensu użycza z programu guru Kononowicza”.