Trudno nam doszukać się pozytywnych aspektów i rzeczywistej troski o konstytucyjność stanowionego w Polsce prawa a odnoszącego się do Polskiego Związku Działkowców i idei ogrodnictwa działkowego.
Z treści przesłanego do Trybunału Konstytucyjnego pisma Profesora Lecha Gardockiego, daje się zauważyć fundamentalny zarzut przejawiający się w niczym nieograniczonym monopolu Związku i mającym z tego faktu wynikać umniejszeniu praw i narzuceniu dyktatorskiej formy władzy w stosunku do jego członków.
Trudno nam przyjąć argumentację obu wniosków w odniesieniu do ciągle rosnącej liczby nowych użytkowników działek.
Czyżby zatem blisko milionowa grupa działkowców została siłą obarczona członkostwem w PZD?
Polski Związek Działkowców nie narzuca nikomu obowiązku przynależności do niego i uprawy wydzielonej części gruntu.
Fakt ten jeszcze trudniej nam połączyć z blisko 620 tysiącami podpisów zebranych wśród działkowców a mających być poparciem dla obowiązującej ustawy o ROD i jej zapisów.
Niepokojącą i całkowicie niezrozumiałą dla nas jest praktyka skutecznego pomijania tego głosu i próba podejmowania działań wbrew woli samych zainteresowanych.
Blisko 1600 apeli, stanowisk i rezolucji jakie wpłynęły do Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, Sejmu i Senatu RP jako odpowiedź na podjętą przez Niego inicjatywę to kolejny wyraz zdecydowanej dezaprobaty dla przedłożonego wniosku.
Pojawiający się zarzut przesadnego uprzywilejowania Polskiego Związku Działkowców w naszej ocenie także nie jest zasadny. Rodzinne Ogrody Działkowe to w myśl ustawy urządzenia użyteczności publicznej a nie prywatne tereny działkowców. Grunty te są własnością jednostek samorządu terytorialnego bądź Skarbu Państwa. Milczeniem pomija się także fakt, że w bardzo wielu przypadkach tereny, które przekazano w użytkowanie członkom PZD, były zdegradowane, często stanowiące wysypiska śmieci.
Tylko wieloletnia i gorliwa praca działkowców, pozwoliła na przywrócenie tych obszarów dla środowiska. Niestety widzi się tę kwestię krótkowzrocznie - zapominając o latach minionych i wielkim wysiłku fizycznym i finansowym nierzadko kilku pokoleń osób w danym ROD.
Zdajemy sobie sprawę z nasilającej się tendencji patrzenia na ogrody działkowe przez pryzmat gruntu a nie funkcji jakie one pełnią dla społeczności lokalnych. Nie możemy jednak zgodzić się aby głos jeden z największych organizacji społecznych w naszym kraju był skutecznie pomijany i lekceważony.
Pozostajemy w nadziei, że tak jak przez okres ponad 20 lat udaje się nam skutecznie bronić idei ruchu ogrodnictwa działkowego w Polsce, tak i kolejne lata pozwolą nam i innym działkowcom na dalsze użytkowanie działek.