To radosne, jakże przez nas oczekiwane święto zostało niestety zakłócone. Ze smutkiem przyjęliśmy informację, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego ponownie skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, tym razem kwestionując zgodność z Konstytucją całej Ustawy o Rodzinnych Ogrodach Działkowych z dnia 08 lipca 2005 roku.
Pięć lat temu projekt ustawy, przed jej uchwaleniem, przeszedł cały proces legislacyjny. Wówczas Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego nie miał do niego żadnych zastrzeżeń. Zadziwiające i zastanawiające jest to, że nagle, po pięciu latach funkcjonowania ustawy tenże Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego ma wątpliwości co do konstytucyjności ustawy o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Wystąpienie Prezesa wraz z uzasadnieniem traktujemy jako bezzasadny atak na milionową, pozarządową, społeczną organizację, legalnie działającą w granicach prawa. Wielostronicowe uzasadnienie do wniosku to od dawna znane i do znudzenia powtarzane przez naszych adwersarzy argumenty. Tak obszerny wywód nie prowadzi jednak do dogłębnego, zgodnego z rzeczywistością wyjaśnienia.
W myśl zasady nihil probat, qui nimium probat (niczego nie dowodzi ten, kto dowodzi zbyt wiele), uzasadnienie to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Przykładem jest chociażby 'przymusowe' rzekomo członkostwo w PZD. Jest to przysłowiowa sól w oku naszych przeciwników, z którymi utożsamia się Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Nie zauważa przymusowej przynależności również do innych organizacji - przykład?; chociażby Polski Związek Łowiecki. Przecież osoba polująca, a nie będąca członkiem tej organizacji, to zwykły kłusownik, wchodzący w konflikt z prawem. Czyżby to nie był przymus przynależności do PZŁ?
W uzasadnieniu wniosku kilkakrotnie przywołany jest Art. 2 Konstytucji RP. Sprawiedliwość społeczna? Jaka to sprawiedliwość, skoro stosuje się ją w zależności od okoliczności. Czy inne są kryteria stwierdzania „przymusowej przynależności" dla innych organizacji czy tylko dla Polskiego Związku Działkowców traktowane jest to jako przymus? Wiadomo przecież, że w Polsce istnieją tysiące ogrodów i działek, których użytkownicy nie są członkami Polskiego Związku Działkowców.
Nietrafiony jest również zarzut o bezprawnym pobieraniu składek. Prosimy wskazać jakąkolwiek organizację społeczną czy też partię polityczną, której członkowie nie opłacają składek. Dlaczego to, co wszędzie jest normalne, nie może być normalne w Polskim Związku Działkowców? Teraz my odwołujemy się do ulubionego przez Wnioskodawcę Art. 2 Konstytucji.
Obszerny wywód na temat wniosku do Trybunału Konstytucyjnego znajdujemy w internetowym wydaniu „Gazety Prawnej". Informacje tam zawarte, a zaczerpnięte z uzasadnienia do wniosku skierowanego do Trybunału Konstytucyjnego, to w zdecydowanej większości pomówienia i mijanie się z prawdą. Dlatego nie ma naszej zgody na treść uzasadnienia. W tym przypadku kłania się zasada: audiatur et altera pars (należy wysłuchać także drugiej strony).
Traktujemy wniosek skierowany do Trybunału Konstytucyjnego jako swoiste wotum nieufności do władz stanowiących prawo w naszym kraju. Przecież to Sejm dnia 8 lipca 2005 roku uchwalił Ustawę o Rodzinnych Ogrodach Działkowych, a Senat nie wniósł uwag do zawartych w niej zapisów. Wreszcie Prezydent Rzeczypospolitej po uprzednim zbadaniu uchwalonej ustawy pod względem zgodności z Konstytucją złożył pod nią swój podpis. A przecież to nie kto inny, jak delegowany przez Marszałka Sejmu poseł będzie stroną w tej sprawie...