Droga przez mękę działkowców z ROD Iwaszkiewicza Droga przez mękę działkowców z ROD Iwaszkiewicza Sprawa Rodzinnego Ogrodu Działkowego im. J. Iwaszkiewicza w Białymstoku już niejednokrotnie była relacjonowana na łamach Biuletynu Informacyjnego. opisywano historię jego założenia w 1981r. i drogę przez mękę 390 białostockich rodzin trwającą do dnia dzisiejszego. Ogród powstał jako czasowy, na miejskich gruntach pomiędzy ul. Ciołkowskiego a Lasem Zwierzynieckim. W momencie zakładania obowiązywała zasada, że grunty rolne, a takie to były, nie mogą być odłogowane. Dlatego władze miejskie chętnie przekazały grunt o powierzchni bez mała Do ogrodu działkowcy przyjeżdżali z różnych, nieraz odległych części miasta, wożąc ze sobą ubrania robocze i narzędzia niezbędne przy ogrodowych pracach. Trudno więc sobie wyobrazić, aby podczas niespodziewanych opadów atmosferycznych nie mieli gdzie się schować, w szczególności z dziećmi, przed deszczem. Na ogrodzie zaczęły się więc pojawiać altany służące działkowcom do schronienia w czasie deszczu i miejsce odpoczynku, ponieważ działkowcy na ogół nie są rozbrykaną młodzieżą. Przez te wszystkie lata - w szczególności przed wyborami samorządowymi - ogród był wizytowany przez prezydentów miasta: P. Lussę, K. Jurgiela i R. Tura.. Padały wówczas obietnice pomocy w nadaniu ogrodowi statusu stałego. Działkowcy brali to za dobrą monetę, wierzyli, że tak się stanie i kartkami wyborczymi przyczyniali się do wygrania wyborów. Po wyborach wszystko wracało do normy, tzn. zapominano o swoich obietnicach, aż do następnej kampanii wyborczej. Stan taki trwał do połowy 2006r., kiedy to ówczesny Prezydent Miasta Ryszard Tur zrobił gest w stosunku do Uniwersytetu w Białymstoku i zawarł notarialną umowę przyrzeczenia terenu Uniwersytetowi w Białymstoku na budowę kampusu uniwersyteckiego. Działo się to w ostatnich miesiącach urzędowania Prezydenta Ryszarda Tura. Dziwnym zbiegiem okoliczności po wykonaniu tego gestu w stosunku do Uniwersytetu, Pan Tur został tam zatrudniony. Tak więc po dwudziestu pięciu latach nadziei okazało się, że obietnice składane działkowcom były oszukańcze, gdyż chodziło tylko o głosy działkowców, o wygranie wyborów, a więc o władzę. Działkowcy zostali na lodzie osamotnieni. Nie zawiódł ich tylko Polski Związek Działkowców i rozpoczął zdecydowaną walkę - nie o teren zajmowany przez ogród, bo działkowcy nigdy nie powiedzieli „nie” dla kampusu - ale o odszkodowania za ich mienie i teren zastępczy. W sprawie rozwiązania problemu Okręgowy Zarząd Podlaski Polskiego Związku Działkowców składał Urzędowi Miasta w Białymstoku kilka propozycji, które niestety nie znalazły uznania w oczach magistratu. Rezultaty nie dały również rozmowy z Gminą o przyznanie terenu zastępczego dla 390 rodzin białostockich działkowców. Sprawy trafiły do sądów. Wartym odnotowania jest fakt, że choć spory sądowe w tej sprawie jeszcze się nie zakończyły, to Urząd Miasta już rozpoczął egzekucję komorniczą z terenu, na którym 28 lat gospodarzą działkowcy. Urząd, nie prowadząc w tej sprawie korespondencji z Okręgowym Zarządem Podlaskim PZD w Białymstoku, wynajął firmę do przeprowadzenia inwentaryzacji naniesień i nasadzeń na ogrodzie. Jej przedstawiciele w tajemnicy przed działkowcami sforsowali bramki ogrodowe w celu przeprowadzenia spisu majątku działkowców przeznaczonego do usunięcia. Kosztem tych prac w wysokości 42 tys. zł. ma zostać obciążony Okręg. Tymczasem przeprowadzenie tej inwentaryzacji należy uznać za całkowicie zbędne, gdyż OZP od roku posiada pełną inwentaryzację majątku PZD i działkowców. Jednak Urząd Miasta nie raczył porozumieć się z Okręgiem w tej sprawie. Dlatego też działkowcy uważają, że 42 tys. zł. zostały zmarnotrawione. OZP dowiaduje się jednak z prasy, że to działkowcy będą obciążeni tymi niepotrzebnymi kosztami. Również z prasy OZP dowiedział się, że działkowcy będą obciążeni kosztem rozbiórki altan i oczyszczenia terenu w wys. ok. 800 tys. zł. Tak postępuje Gmina ze swoimi mieszkańcami. Trzeba nadmienić, że działkowcy, w większości rdzenni mieszkańcy Białegostoku, tu urodzeni, uważają, że są traktowani jak uzurpatorzy i oburzają się postępowaniem magistratu i sprawiedliwością w wydaniu podlaskim. Szczególne zastrzeżenia z ich strony budzi to, że główni aktorzy tego spektaklu: poprzedni i obecny Prezydent Miasta, szef Samorządowego Kolegium Odwoławczego i Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego są pracownikami Uniwersytetu w Białymstoku. Prezes OZP PZD inż. Wiesław Sawicki |
|||