wyszukiwanie w serwisie
 
Strona główna
Co to jest PZD
Prawo w PZD
Współpraca międzynarodowa
Jak zostać działkowcem
ROD w Polsce. Galeria zdjęć
Z działalności Okręgowych Zarządów
Działkowcy w obronie ROD
Jubileusz XXX-lecia Polskiego Związku Działkowców
Partie i Związki Zawodowe w obronie działkowców
Obrady Okręgowych Zjazdów Delegatów PZD
Działkowcy w sprawie wyborów parlamentarnych 2011 r.
Biuletyn PZD
Wydawnictwo Działkowiec
Konkursy w PZD
Wieści z Ogrodów...
Ciekawe linki
Wzory dokumentów
Archiwum wiadomości
Deutsch
II Kongres PZD
Publicystyka Związkowa
Kontakt

Developer walczy z działkowcami

Strona główna

Ogród przy ul. Bałtyckiej powstał w 1981r. Teren o pow. 5,65 ha zagospodarowało 201  działkowców, pracowników Naczelnej Organizacji Technicznej. Wtedy prawo działkowców do zagospodarowania nieużytków i wysypiska śmieci nie było przez nikogo kwestionowane. Pod skrzydłami Związku piękniał i rozrastał się ROD „Sigma- Bartycka". Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się że część działek zmieniło właściciela. W miejsce Skarbu Państwa i gminy w księgach wieczystych pojawiły się osoby fizyczne. Podobno do roku 1972 poszczególne osoby korzystały z terenów zajętych przez działkowców. To nieważne, że były to tereny zalewowe przez nikogo nie uprawiane, wnioskodawcy jedni drugim poświadczali przed sądem, że intensywnie przez dziesiątki lat korzystali z dóbr tej ziemi. Sądy decydowały o zasiedzeniu poszczególnych działek geodezyjnych, które nowi właściciele natychmiast sprzedawali deweloperowi.

Związek nie był powiadamiany o toczących się postępowaniach i dzięki temu wszystkie postanowienia mogły się uprawomocnić. Nie znaczy to jednak, że proces zasiadywania zakończył się. Pseudo użytkownicy atakują, i próbują zasiedzieć kolejne działki w ogrodzie. Tym razem u boku Skarbu Państwa stoją Związek i działkowcy, którzy znają historię tych terenów. Korzystając z posiadanego prawa do gruntu, DOM Development wystąpił do sądu o eksmisję działkowców z terenu. Jednak sąd takiego wyroku nie wydał. Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. W tej sytuacji Developer przystąpił do ataku. Szantażem i groźbami usiłował zmusić działkowców do zejścia z gruntu. Na ogrodzeniach wywieszano informacje o bezprawnym użytkowaniu   terenu   przez   działkowców i obowiązku skontaktowania się pod wskazany kontakt telefoniczny w celu przekazania danych. W prasie pojawiały się wezwania do opuszczenia przez działkowców działek bez jakiejkolwiek rekompensaty. Związek przed sądem walczył o spokój działkowców, w postępowaniu o eksmisję. Odmówiliśmy wydania danych osobowych swoich członków pomimo nacisków GIODO, przypłaciliśmy to kolejnymi kontrolami tego organu i wydaniem decyzji nakazującej nam wydanie danych działkowców, tylko po to aby Deweloper mógł ich pozwać do sądu. Nie ustąpimy złożyliśmy stosowne odwołanie do sądu. Warto jednak zadać pytanie czyich praw broni tak ważny organ w Państwie.


Deweloper nie chce przyjąć do wiadomości, że działkowców broni nasza ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych, która jednoznacznie określa warunki na jakich może nastąpić likwidacja. Konieczne jest wypłacenie odszkodowań działkowcom za majątek stanowiący ich własność. Użytkownikom działek należy się działka w odtworzonym przez wnioskodawcę ogrodzie. Deweloper nie zamierzał realizować tych warunków , przez cały czas domagał się wydania terenu bez jakichkolwiek zobowiązań. Nie licząc się z prawem, przystąpił do siłowego przejęcia terenu. Przedstawiciele Dom Development powołując się na prawo własności , lekceważą jednocześnie własność działkowców i Związku. Śmieszny jest argument, że ogród powstał z naruszeniem prawa na terenie prywatnym. Z chwilą jego zakładania grunt był przecież własnością Skarbu Państwa,  a prawo  do terenu miał NOT,  potem  Związek,  a pierwsi „zasiadywacze" wystąpili o swoje prawa w latach 90. Związek nie pozostawał na tę sytuację obojętny. Może właśnie dlatego w październiku na teren ogrodu wkroczyły ekipy budowlane przysłane przez dewelopera, które, przy wsparciu ochroniarzy, poszatkowały teren. Przez indywidualne działki poprowadzone zostały  ogrodzenia  i  pracownicy  przystąpili  do  demolowania majątku działkowców.

Dokonując tych dewastacji deweloper naruszył jednocześnie działki nie będące jego własnością i uniemożliwił działkowcom korzystanie z naszych terenów. Zarząd Ogrodu i Okręgowy Zarząd powiadamiali o tym fakcie wielokrotnie policję i prokuraturę. W związku z tym, że kolejne przyjazdy policji nie były skuteczne a patrole odstępowały od interwencji, nie mogliśmy pozostawić tego bez reakcji. Związek złożył skargą na bezczynność wzywanych patroli policyjnych. Nie może być tak, że deweloper ,wyłamując bramę wjazdową ogrodu, wjeżdża na teren ROD niszcząc wąskie alejki ogrodowe  i w sposób agresywny traktuje przedstawicieli ogrodu broniących praw działkowców. Jednocześnie korzystając z terenu ogrodu, nie będącego jego własnością, stawia blokady i bariery uniemożliwiające dotarcie do swoich działek działkowcom,  osobom  starszym  i  ograniczonym ruchowo. Nie mogliśmy dłużej czekać Okręg na własny koszt, dokonał inwentaryzacji objętych  roszczeniem  działek. Złożyliśmy  pozew  do  sądu  o ochronę naruszonego posiadania i przywrócenie Związkowi utraconego w skutek bezprawnych działań developera terenu.

W związku z tym ,że prezes Okręgu Mazowieckiego nie mogła skontaktować się z władzami Spółki DOM Development, a jedynym wskazywanym kontaktem był telefon do urzędniczki, w formie pisemnej wezwaliśmy Spółkę do natychmiastowego zaprzestania dalszych działań i bezwzględnego naprawienia szkód spowodowanych przez jej działania.   W imieniu Spółki odpowiedziała radca prawny . Warto przytoczyć kilka zdań z tego pisma „ Spółka Dom Development SA jest właścicielem gruntu i jej prawo własności nie jest przedmiotem postępowania sądowego. Tym samym czynności dotyczące stanu nieruchomości podjęte przez Dom Development SA nie wymagają zgody ani działkowców ani PZD" Pani mecenas uważa że „ ...w świetle decyzji 255 z dnia 18.09.2006r. Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o unieważnieniu Decyzji nr 40410 Wojewody Mazowieckiego z 1993r. Został utworzony na terenie prywatnym- z rażącym naruszeniem prawa własności gruntu. Tym samym w niniejszej sprawie nie mają zastosowania przepisy o likwidacji ogrodu..." .

To szczyt hipokryzji i arogancji, przecież sama wskazuje w tym piśmie, że ogród powstawał na terenie SP, wydano nawet decyzje o komunalizacji terenu. Warto również zwrócić uwagę, że w żadnej z tych sytuacji nie chcą uczestniczyć władze Spółki, czyżby zabrakło im odwagi aby spojrzeć w oczy krzywdzonym ludziom i pokazać swoją prawdziwą twarz społeczeństwu. Tak właśnie traktowani są „maluczcy" w świecie biznesu i dużych pieniędzy. Jesteśmy pełni nadziei ,że uda nam się zwyciężyć z „ Goliatem". Może uzyskamy obiecane wsparcie od m. st. Warszawy i, tym razem, to Miasto zasiedzi sporny teren. W ten sposób nasze prawa zostaną zachowane. Jesteśmy zdeterminowani na tym terenie jest majątek działkowców tworzony przez lata wysiłkiem i wyrzeczeniami całych rodzin , które dzisiaj bez pardonu chce rozjechać buldożerami budowlany gigant. Aż strach pomyśleć co stało by się z działkowcami i ich mieniem gdyby nie nasza ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych.

Grażyna Franke

 

    

     

    

     

       

« Powrót